sobota, 2 maja 2015

Relacja z 22. edycji Parady Parowozów w Wolsztynie

Dzisiejszy wolsztyński poranek był słoneczny. Temperatura wynosiła około 14 - 15 stopni, kiedy sprawdzałam tuż przed wyjściem. Tym razem wybrałam się dużo wcześniej żeby zająć dogodne miejsca obserwacyjne. Co roku impreza przyciąga tłumy miłośników kolei.

Wolsztyn to niewielkie miasteczko w województwie wielkopolskim położonym na trasie między Zieloną - Górą a Poznaniem. W ten dzień gości jednak ludzi z całej Polski, a także z różnych zakątków świata. Wszyscy są tutaj żeby zobaczyć działające i jeżdżące po torach parowozy.
Parowóz bucha parą i gwiżdże.
Stoi na stacji lokomotywa... A właściwie nie na stacji tylko w parowozowej hali (obecnie 8 - stanowiskowej, kiedyś 4-stanowiskowej) zbudowanej w 1907 roku.
Parowóz rusza. Panowie kolejarze dbają o bezpieczeństwo obserwatorów.

Warto obejrzeć zabytkową infrastrukturę kolejową i oczywiście eksponaty. Najsłynniejsza jest "Piękna Helena" czyli Pm 36-2, najszybszy polski parowóz, który zdaniem maszynistów może osiągnąć nawet 130km/h! Dlaczego właśnie imię Helena zostało nadane tej zjawiskowej czarnuli? Tak miała na imię żona maszynisty, który powoził bestyjką Pm 36-2.   








  

Żuraw wodny. Przygotowanie parowozu do parady.
Tylko w Wolsztynie i Poznaniu znajdują się czynne żurawie wodne. Do przejechania 100km parowóz potrzebuje około 25 000 litrów wody.

Przejażdżka pociągiem retro. Bilety trzeba było zamawiać troszkę wcześniej. Chętnych na małą wyprawę nie brakuje.

Tłumy dopisywały. Jak widać dla lepszych widoków niektórzy wchodzili nawet na tender.
Tradycyjnie jeden z przejazdów jest wykonywany w parach.
Parada Parowozów 2015 - widok z mostu.


Obrotnica w Wolsztynie

Obrotnica pochodzi z 1908 roku i była już kilkukrotnie powiększana. Początkowo średnica wynosiła 16,08m, a obecnie ma 20, 5 m. Posiada napęd elektryczny i ręczny polegający na obrocie dzięki korbie, która znajduje się w budce.

Parowozów miało być cztery, ale ostatecznie na torach przed publicznością zaprezentowały się tylko trzy. Mówi się, co potwierdza również Głos Wielkopolski, że czwarty, ze skansenu w Jaworzynie Śląskiej, utknął na trasie razem z pasażerami w wagonach, którzy podróżowali na coroczne wolsztyńskie święto.

Zapraszam na stronę z ciekawostkami na temat parowozów:
http://www.parowozy.com.pl/najnajnaj.html

Aktualności wolsztyńskiej parowozowni tutaj:
http://www.parowozowniawolsztyn.pl/aktualnosci

Można narzekać, że taka impreza a tylko trzy parowozy jadące tam i z powrotem.
Ale...

Tylko wtedy gdy stoi się na poboczu, kiedy metr od ciebie przejeżdża rycząca machina ze stali, gdy do nosa wciska się drażniący zapach mieszaniny oleju i spalanego węgla, a dymy i para snują się wokół, na tę jedną chwilę jesteś w XIX wieku i przymykając oczy czujesz to, co czuli ludzie ery pary, czasów wielkiej rewolucji przemysłowej. 
Dla tego żywego dotyku historii - warto.


8 komentarzy:

  1. pogodowo to średnio nam dopisał ten długi weekend, ale w atrakcji uczestniczyłaś bardzo ciekawej!:)
    ps. dołączam do stałych bywalców:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe czy się tam minęłyśmy. :) Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. Świetna impreza! Od lat się na nią wybieram i zawsze jakoś nie po drodze:(

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam kilka razy, i to w czasach kiedy na torach paradowało 20 i więcej ciuchć :) W tym roku zdrowie a raczej jego brak nie pozwolił mi pojechać...:za rok nie odpuszczę :)
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja żałuję, że wtedy nie byłam. Musiało być super! Pozdrawiam! :)

      Usuń
  4. Yup, definitely steam trains :D Nice!

    OdpowiedzUsuń